Katarzyna Nogieć: Pani dyrektor, obecnie zarządza Pani szkołami w Poskwitowie, proszę wprowadzić czytelników w historię objęcia stanowiska i powiedzieć jak długo go Pani zajmuje?
Anna Rerak: Funkcję dyrektora Szkoły Podstawowej i Gimnazjum pełnię od marca 2007 roku. W związku z odejściem pani dyrektor Małgorzaty Muchy na emeryturę otrzymałam od pana Micha Znamirowskiego -Osoby Prowadzącej Szkoły, propozycję objęcia stanowiska dyrektora. Decyzja o podjęciu się tego zadania nie była dla mnie łatwa. Zdawałam sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności jaka wiąże się z pełnieniem funkcji kierowniczej. Jednak doświadczenia, które zdobyłam pełniąc funkcję koordynatora Projektu Unijnego „Szkoła Marzeń” oraz zaufanie i wiara w moje umiejętności pana Michała pomogły mi zdecydować się, aby objąć stanowisko dyrektora.
K.N.: Wiele osób intryguje informacja o Pani młodym wieku i ogromnym doświadczeniu, proszę pokrótce przybliżyć nam swoją drogę zawodową, staż pracy, zajmowane wcześniej stanowiska.
A.R.: Muszę się przyznać, że zawód nauczycielki był tym wymarzonym i chyba jedynym jaki chciałam wykonywać. W dzieciństwie często wraz z koleżankami urządzałyśmy zabawę w szkołę, ja najczęściej byłam właśnie nauczycielką. Moja droga edukacyjna tak się potoczyła, że mogłam zrealizować swoje marzenie. Jak dotąd całe moje życie zawodowe związałam ze szkołą w Poskwitowie. Do czasu objęcia stanowiska dyrektora pracowałam jako nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, obecnie uczę również muzyki. Cały czas zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to trudny zawód ale dający również wiele satysfakcji. Z perspektywy prawie 25 lat pracy mogę powiedzieć, że robię to, co naprawdę lubię i myślę, że potrafię.
K.N.: Zdaję sobie sprawę, że kierowanie dwoma szkołami jest bardzo absorbujące, jak udaje się Pani godzić obowiązki szkolne z domem, z rodziną?
A.R.: Zgadzam się, że pełnieniefunkcji dyrektora jest bardzo absorbujące, zwłaszcza kiedy chce się być w tym, co się robi rzetelnym, sumiennym i pracować tak, jak się najlepiej potrafi. Dla mnie bycie dyrektorem to przede wszystkim służenie uczniom, pracownikom moją osobą, dbanie aby wszystko było dobrze zorganizowane, a to nie ukrywam wymaga dużego zaangażowania.
Godzenie obowiązków związanych z wykonywaną pracą z tymi domowymi i rodzinnymi nie jest rzeczą łatwą, ale możliwą do zrealizowania. Zresztą nie jestem przecież w tym względzie wyjątkiem. Wszystkie pracujące kobiety, mające mężów, dzieci stają przed takim samym zadaniem. Myślę, że jest to trudniejsze, kiedy ma się małe dzieci, ale gdy stają się bardziej samodzielne, to kwestia dobrej organizacji czasu i podziału obowiązków. Staram się poświęcać rodzinie tyle czasu, ile mogę. Starsze dzieci są już pełnoletnie, zatem nie potrzebują już tak dużo opieki z mojej strony. Mój najmłodszy syn jest codziennie ze mną w szkole, więc możemy się częściej widywać. Praca zawodowa jest cały czas wpisana w mój życiorys, w związku z czym nauczyłam się godzić te dwa światy i nie wyobrażam sobie życia bez mojej pracy. Na ile mi się to udaje, mogliby najlepiej stwierdzić członkowie mojej rodziny.
K.N.: Nasze szkoły posiadają liczne osiągnięcia w różnych dziedzinach i na rożnych szczeblach, które z nich jest dla Pani wyjątkowe, które pozostanie w sercu na zawsze?
A.R.: Osiągnięcia i sukcesy naszych uczniów na naprawdę bardzo wysokich szczeblach są efektem ogromnej pracy i zaangażowania pana prowadzącego, nauczycieli oczywiście uczniów, a także rodziców, którzy motywują swoje dzieci do dodatkowego wysiłku, przywożą do szkoły na dodatkowe zajęcia. Zarówno ja jak i pan Znamirowski bardzo cieszymy się ze wszystkich sukcesów uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum - są one szczegółowo omówione w raporcie o pracy szkół zamieszczonym na stronie internetowej. [http://www.poskwitow.edu.pl/publikacje/insert.pdf i http://www.poskwitow.edu.pl/index.php/pl/dokumenty.pdf - przyp. red.] Świadczy to o bardzo dobrej jakości pracy nauczycieli. Przez te pięć lat od kiedy jestem, dyrektorem, zresztą wcześniej również, możemy poszczycić się bardzo licznymi osiągnięciami w różnorodnych dziedzinach. Dowodem na to są puchary, dyplomy i certyfikaty, na które zaczyna brakować nam miejsca na ścianie korytarza. Jednak dla mnie tym, co nadaje największy sens pracy i przynosi satysfakcję są bardzo mądre wypowiedzi naszych uczniów, którzy twierdzą, że są w naszej szkole szczęśliwi, że czują się w niej dobrze i bezpiecznie, że mają autorytety, które są dla nich wzorem do naśladowania. To chyba największy sukces dla nas pedagogów, że udaje nam się przekazać młodzieży to, co wartościowe, ważne i przydatne w dorosłym życiu. Bardzo budujące są również opinie rodziców, którzy podkreślają, że nasza szkoła jest wyjątkowa, że ma bardzo bogatą ofertę zajęć, panuje w niej wspaniała atmosfera. Wydaje mi się, że właśnie to jest największy nasz wspólny sukces.
K.N.: Wiele osób z grona związanego z oświatą, znając nasze osiągnięcia, rezultaty zastanawia się skąd to wszystko wynika.Proszę powiedzieć jak Pani to robi, że poskwitowskie szkoły są znane i popularne nie tylko na terenie gminy, powiatu, Polski ale i poza jej granicami?
A.R.: Jak już wspomniałam wspaniałe osiągnięcia i sukcesy szkół są wynikiem bardzo dobrej pracy całego zespołu, poczynając od Pana Prowadzącego, poprzez dyrektora, nauczycieli, na pracownikach niepedagogicznych kończąc. Wierność takim zasadom jak zaangażowanie, chętne podejmowanie nowych zadań, otwarcie na rozwój osobowości, doskonalenie zawodowe, wzajemna pomoc, życzliwość, czy to, że nauczyciele są dla uczniów a nie odwrotnie, w moim przekonaniu stanowi drogę do sukcesu.
O dobrą i szeroką promocję pracy szkół dba Pan Prowadzący, który nie ustaje w poszukiwaniu sposobów propagowania naszych placówek. Nieustannie dopinguje uczniów i nauczycieli do tworzenia materiałów zamieszczanych w gazecie Teraz Szkoła i na stronie internetowej. Ostatnio został wydany folder w języku polskim oraz angielskim promujący pacę szkoły podstawowej i gimnazjum, rozprowadzany przez jednego z rodziców w Norwegii.
K.N.: Nasze szkoły znane są nie tylko z osiągnięć ale również z niezwykłej atmosfery, która w nich panuje. W jaki sposób udaje się Pani angażować w działania szkoły nie tylko uczniów, pracowników ale i społeczność lokalną – proszę podać swoją receptę.
A.R.: Trudno mi podawać jakąkolwiek receptę na tworzenie dobrej atmosfery pracy.
Wychodzę z założenia, że każdy w naszej szkole pracując jak najlepiej potrafi przyczynia się do tworzenia dobrej aury. Każdy również zdaje sobie sprawę z wartości faktu, że ma pracę, co w obecnym czasie jest rzeczą ważną. To prawda, że nasi nauczyciele nie szczędzą sił i czasu na pracę z uczniami, na przygotowanie imprez i uroczystości, przygotowywanie uczniów do konkursów, czy realizację projektów. Myślę, że duże zaangażowanie nauczycieli wypływa z faktu ich ogromnej kreatywności, otwartości i pozytywnego podejścia do pracy . Z wewnętrznego przekonania o swojej misji, jaka wpisana jest w zawód nauczyciela. Bardzo ważna również w moim przekonaniu jest umiejętność współpracy przy wykonywaniu różnorodnych zadań, służenie sobie wzajemnie pomocą, jak również umiejętność dialogu i chęć uczenia się od siebie, czerpanie z doświadczenia innych. W misji naszych szkół jest zapis, że szkoła powinna być potrzebna nie tylko uczniom, rodzicom, nauczycielom ale także społeczności lokalnej. W związku z tym planując pracę szkół zawsze mamy to na względzie. Staramy się zapraszać do nas różnych ciekawych ludzi, nawiązywać współpracę
z instytucjami, pozyskiwać darczyńców. Nasi partnerzy i przyjaciele chętnie włączają się w działania szkoły, gdyż doceniają ogromną pracę jaką wykonujemy i utożsamiają się z celami, które nam przyświecają.
K.N.: Praca dyrektora to ciągłe życie w biegu, trzymanie ręki na pulsie, jak pani się w tym wszystkim odnajduje, gdzie szuka Pani natchnienia do działań, inspiracji do nowych przedsięwzięć?
A.R.: To prawda, obecnie wymagania wobec szkół są coraz większe i to zarówno ze strony ministerstwa jak i rodziców a także uczniów. Szkoła ma wielu konkurentów w postaci np. komputerów, telewizji, czy innych zdobyczy cywilizacji – aby dawać uczniom to, co ich zainteresuje i pociągnie, musi również być atrakcyjna. Może to osiągnąć poprzez nowatorskie metody, wykorzystanie nowoczesnych środków dydaktycznych, czy ciekawą ofertę zajęć pozalekcyjnych. Dla mnie inspiracją do poszukiwania nowych działań i wyzwań jest ciągła refleksja nad tym, co nam dobrze wychodzi, co możemy zmienić na lepsze, jakie są oczekiwania uczniów i rodziców. Bardzo dużym wsparciem w tej kwestii jest dla mnie Pan Michał Znamirowski, z którym często wspólnie poszukujemy różnych rozwiązań, również on inspiruje mnie i nauczycieli do podejmowania ciekawych przedsięwzięć.
K.N.: Kierując szkołami zapewne zmaga się Pani z licznymi problemami szkolnymi, trudnościami, jak pani sobie z nimi radzi?
A.R.: Trudności i problemów, z którymi niemal codziennie musimy się zmagać jest jak w każdej szkole sporo. Są to problemy wynikające z faktu, że mamy do czynienia z uczniami, którzy nie koniecznie chcą podporządkować się zasadom obowiązującym w szkole. W przypadku naszej szkoły dużym problemem jest brak miejsca i coraz większa ciasnota. Dlatego trudnym zadaniem jest taka organizacja pracy aby to wszystko pogodzić.
Ogromnym problemem jest brak sali gimnastycznej, gdzie uczniowie mogliby w warunkach o wiele lepszych rozwijać swoją sprawność fizyczną. Dla mnie jest to bardzo przykre, że w dzisiejszych czasach może mieć miejsce taka sytuacja. Staramy się podejmować różne inicjatywy, aby pozyskiwać fundusze na ten cel ale bez wsparcia władz samorządowych naszej gminy spełnienie największego marzenia naszych uczniów nie będzie możliwe.
Wszystkie pojawiające się inne trudności staramy się rozwiązywać na bieżąco w miarę posiadanych możliwości i umiejętności. Dla mnie ogromnie ważne jest, że mogę liczyć na wsparcie i pomoc Pana Prowadzącego oraz zrozumienie i szukanie wspólnych rozwiązań z moimi nauczycielami.
W czasie ubiegłorocznych wakacji udało mi się pojechać na wycieczkę na Ukrainę. Będąc w mieście Kamieniec Podolski przeczytałam wyryty na kamieniu obok tamtejszej Katedry napis: „Nie ma zwycięstwa bez trudu i troski”. Zapadł mi on głęboko w pamięć i myślę, że zawiera życiową prawdę, która sprawdza się także w dzisiejszych czasach i jest dla mnie mottem, które często sobie przypominam.
K.N.: Rozpoczęliśmy nowy rok, czy z tego względu ma Pani jakieś noworoczne postanowienia, marzenia, które chciałaby Pani spełnić?
A.R.: Nowy rok niesie dla nas wszystkich nowe nadzieje, czasem otwiera nowe możliwości, czy plany na przyszłość. Ja chciałabym móc znaleźć więcej czasu na czytanie książek, bo bardzo lubię to robić. Jest to dla mnie wspaniała forma relaksu i oderwania się od, czasem smutnej, rzeczywistości. Marzeniem jest pojechać do Włoch, zwiedzić przede wszystkim Asyż, bo to przecież miasto naszego patrona św. Franciszka oraz Rzym i Watykan.
Bardzo chciałabym, aby udało nam się zorganizować taki wyjazd dla nauczycieli, uczniów i rodziców. Poza tym w planach mamy ciągłe poszukiwanie różnych dróg rozwoju dla naszych szkół, może sponsorów, którzy chcieliby wspomóc różnorodne działania, jakie z pewnością będziemy podejmować. Na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa Juliena Greena „Nie można uciec od pracy, która jest powołaniem” niech będą one dla wszystkich przesłaniem i wskazówką do pracy.
K.N.: Dziękuję bardzo z poświęcony czas i życzę aby wszystkie plany te bliższe i dalsze udało się osiągnąć.
Anna Rerak: Funkcję dyrektora Szkoły Podstawowej i Gimnazjum pełnię od marca 2007 roku. W związku z odejściem pani dyrektor Małgorzaty Muchy na emeryturę otrzymałam od pana Micha Znamirowskiego -Osoby Prowadzącej Szkoły, propozycję objęcia stanowiska dyrektora. Decyzja o podjęciu się tego zadania nie była dla mnie łatwa. Zdawałam sobie sprawę z ogromnej odpowiedzialności jaka wiąże się z pełnieniem funkcji kierowniczej. Jednak doświadczenia, które zdobyłam pełniąc funkcję koordynatora Projektu Unijnego „Szkoła Marzeń” oraz zaufanie i wiara w moje umiejętności pana Michała pomogły mi zdecydować się, aby objąć stanowisko dyrektora.
K.N.: Wiele osób intryguje informacja o Pani młodym wieku i ogromnym doświadczeniu, proszę pokrótce przybliżyć nam swoją drogę zawodową, staż pracy, zajmowane wcześniej stanowiska.
A.R.: Muszę się przyznać, że zawód nauczycielki był tym wymarzonym i chyba jedynym jaki chciałam wykonywać. W dzieciństwie często wraz z koleżankami urządzałyśmy zabawę w szkołę, ja najczęściej byłam właśnie nauczycielką. Moja droga edukacyjna tak się potoczyła, że mogłam zrealizować swoje marzenie. Jak dotąd całe moje życie zawodowe związałam ze szkołą w Poskwitowie. Do czasu objęcia stanowiska dyrektora pracowałam jako nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, obecnie uczę również muzyki. Cały czas zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to trudny zawód ale dający również wiele satysfakcji. Z perspektywy prawie 25 lat pracy mogę powiedzieć, że robię to, co naprawdę lubię i myślę, że potrafię.
K.N.: Zdaję sobie sprawę, że kierowanie dwoma szkołami jest bardzo absorbujące, jak udaje się Pani godzić obowiązki szkolne z domem, z rodziną?
A.R.: Zgadzam się, że pełnieniefunkcji dyrektora jest bardzo absorbujące, zwłaszcza kiedy chce się być w tym, co się robi rzetelnym, sumiennym i pracować tak, jak się najlepiej potrafi. Dla mnie bycie dyrektorem to przede wszystkim służenie uczniom, pracownikom moją osobą, dbanie aby wszystko było dobrze zorganizowane, a to nie ukrywam wymaga dużego zaangażowania.
Godzenie obowiązków związanych z wykonywaną pracą z tymi domowymi i rodzinnymi nie jest rzeczą łatwą, ale możliwą do zrealizowania. Zresztą nie jestem przecież w tym względzie wyjątkiem. Wszystkie pracujące kobiety, mające mężów, dzieci stają przed takim samym zadaniem. Myślę, że jest to trudniejsze, kiedy ma się małe dzieci, ale gdy stają się bardziej samodzielne, to kwestia dobrej organizacji czasu i podziału obowiązków. Staram się poświęcać rodzinie tyle czasu, ile mogę. Starsze dzieci są już pełnoletnie, zatem nie potrzebują już tak dużo opieki z mojej strony. Mój najmłodszy syn jest codziennie ze mną w szkole, więc możemy się częściej widywać. Praca zawodowa jest cały czas wpisana w mój życiorys, w związku z czym nauczyłam się godzić te dwa światy i nie wyobrażam sobie życia bez mojej pracy. Na ile mi się to udaje, mogliby najlepiej stwierdzić członkowie mojej rodziny.
K.N.: Nasze szkoły posiadają liczne osiągnięcia w różnych dziedzinach i na rożnych szczeblach, które z nich jest dla Pani wyjątkowe, które pozostanie w sercu na zawsze?
A.R.: Osiągnięcia i sukcesy naszych uczniów na naprawdę bardzo wysokich szczeblach są efektem ogromnej pracy i zaangażowania pana prowadzącego, nauczycieli oczywiście uczniów, a także rodziców, którzy motywują swoje dzieci do dodatkowego wysiłku, przywożą do szkoły na dodatkowe zajęcia. Zarówno ja jak i pan Znamirowski bardzo cieszymy się ze wszystkich sukcesów uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum - są one szczegółowo omówione w raporcie o pracy szkół zamieszczonym na stronie internetowej. [http://www.poskwitow.edu.pl/publikacje/insert.pdf i http://www.poskwitow.edu.pl/index.php/pl/dokumenty.pdf - przyp. red.] Świadczy to o bardzo dobrej jakości pracy nauczycieli. Przez te pięć lat od kiedy jestem, dyrektorem, zresztą wcześniej również, możemy poszczycić się bardzo licznymi osiągnięciami w różnorodnych dziedzinach. Dowodem na to są puchary, dyplomy i certyfikaty, na które zaczyna brakować nam miejsca na ścianie korytarza. Jednak dla mnie tym, co nadaje największy sens pracy i przynosi satysfakcję są bardzo mądre wypowiedzi naszych uczniów, którzy twierdzą, że są w naszej szkole szczęśliwi, że czują się w niej dobrze i bezpiecznie, że mają autorytety, które są dla nich wzorem do naśladowania. To chyba największy sukces dla nas pedagogów, że udaje nam się przekazać młodzieży to, co wartościowe, ważne i przydatne w dorosłym życiu. Bardzo budujące są również opinie rodziców, którzy podkreślają, że nasza szkoła jest wyjątkowa, że ma bardzo bogatą ofertę zajęć, panuje w niej wspaniała atmosfera. Wydaje mi się, że właśnie to jest największy nasz wspólny sukces.
K.N.: Wiele osób z grona związanego z oświatą, znając nasze osiągnięcia, rezultaty zastanawia się skąd to wszystko wynika.Proszę powiedzieć jak Pani to robi, że poskwitowskie szkoły są znane i popularne nie tylko na terenie gminy, powiatu, Polski ale i poza jej granicami?
A.R.: Jak już wspomniałam wspaniałe osiągnięcia i sukcesy szkół są wynikiem bardzo dobrej pracy całego zespołu, poczynając od Pana Prowadzącego, poprzez dyrektora, nauczycieli, na pracownikach niepedagogicznych kończąc. Wierność takim zasadom jak zaangażowanie, chętne podejmowanie nowych zadań, otwarcie na rozwój osobowości, doskonalenie zawodowe, wzajemna pomoc, życzliwość, czy to, że nauczyciele są dla uczniów a nie odwrotnie, w moim przekonaniu stanowi drogę do sukcesu.
O dobrą i szeroką promocję pracy szkół dba Pan Prowadzący, który nie ustaje w poszukiwaniu sposobów propagowania naszych placówek. Nieustannie dopinguje uczniów i nauczycieli do tworzenia materiałów zamieszczanych w gazecie Teraz Szkoła i na stronie internetowej. Ostatnio został wydany folder w języku polskim oraz angielskim promujący pacę szkoły podstawowej i gimnazjum, rozprowadzany przez jednego z rodziców w Norwegii.
K.N.: Nasze szkoły znane są nie tylko z osiągnięć ale również z niezwykłej atmosfery, która w nich panuje. W jaki sposób udaje się Pani angażować w działania szkoły nie tylko uczniów, pracowników ale i społeczność lokalną – proszę podać swoją receptę.
A.R.: Trudno mi podawać jakąkolwiek receptę na tworzenie dobrej atmosfery pracy.
Wychodzę z założenia, że każdy w naszej szkole pracując jak najlepiej potrafi przyczynia się do tworzenia dobrej aury. Każdy również zdaje sobie sprawę z wartości faktu, że ma pracę, co w obecnym czasie jest rzeczą ważną. To prawda, że nasi nauczyciele nie szczędzą sił i czasu na pracę z uczniami, na przygotowanie imprez i uroczystości, przygotowywanie uczniów do konkursów, czy realizację projektów. Myślę, że duże zaangażowanie nauczycieli wypływa z faktu ich ogromnej kreatywności, otwartości i pozytywnego podejścia do pracy . Z wewnętrznego przekonania o swojej misji, jaka wpisana jest w zawód nauczyciela. Bardzo ważna również w moim przekonaniu jest umiejętność współpracy przy wykonywaniu różnorodnych zadań, służenie sobie wzajemnie pomocą, jak również umiejętność dialogu i chęć uczenia się od siebie, czerpanie z doświadczenia innych. W misji naszych szkół jest zapis, że szkoła powinna być potrzebna nie tylko uczniom, rodzicom, nauczycielom ale także społeczności lokalnej. W związku z tym planując pracę szkół zawsze mamy to na względzie. Staramy się zapraszać do nas różnych ciekawych ludzi, nawiązywać współpracę
z instytucjami, pozyskiwać darczyńców. Nasi partnerzy i przyjaciele chętnie włączają się w działania szkoły, gdyż doceniają ogromną pracę jaką wykonujemy i utożsamiają się z celami, które nam przyświecają.
K.N.: Praca dyrektora to ciągłe życie w biegu, trzymanie ręki na pulsie, jak pani się w tym wszystkim odnajduje, gdzie szuka Pani natchnienia do działań, inspiracji do nowych przedsięwzięć?
A.R.: To prawda, obecnie wymagania wobec szkół są coraz większe i to zarówno ze strony ministerstwa jak i rodziców a także uczniów. Szkoła ma wielu konkurentów w postaci np. komputerów, telewizji, czy innych zdobyczy cywilizacji – aby dawać uczniom to, co ich zainteresuje i pociągnie, musi również być atrakcyjna. Może to osiągnąć poprzez nowatorskie metody, wykorzystanie nowoczesnych środków dydaktycznych, czy ciekawą ofertę zajęć pozalekcyjnych. Dla mnie inspiracją do poszukiwania nowych działań i wyzwań jest ciągła refleksja nad tym, co nam dobrze wychodzi, co możemy zmienić na lepsze, jakie są oczekiwania uczniów i rodziców. Bardzo dużym wsparciem w tej kwestii jest dla mnie Pan Michał Znamirowski, z którym często wspólnie poszukujemy różnych rozwiązań, również on inspiruje mnie i nauczycieli do podejmowania ciekawych przedsięwzięć.
K.N.: Kierując szkołami zapewne zmaga się Pani z licznymi problemami szkolnymi, trudnościami, jak pani sobie z nimi radzi?
A.R.: Trudności i problemów, z którymi niemal codziennie musimy się zmagać jest jak w każdej szkole sporo. Są to problemy wynikające z faktu, że mamy do czynienia z uczniami, którzy nie koniecznie chcą podporządkować się zasadom obowiązującym w szkole. W przypadku naszej szkoły dużym problemem jest brak miejsca i coraz większa ciasnota. Dlatego trudnym zadaniem jest taka organizacja pracy aby to wszystko pogodzić.
Ogromnym problemem jest brak sali gimnastycznej, gdzie uczniowie mogliby w warunkach o wiele lepszych rozwijać swoją sprawność fizyczną. Dla mnie jest to bardzo przykre, że w dzisiejszych czasach może mieć miejsce taka sytuacja. Staramy się podejmować różne inicjatywy, aby pozyskiwać fundusze na ten cel ale bez wsparcia władz samorządowych naszej gminy spełnienie największego marzenia naszych uczniów nie będzie możliwe.
Wszystkie pojawiające się inne trudności staramy się rozwiązywać na bieżąco w miarę posiadanych możliwości i umiejętności. Dla mnie ogromnie ważne jest, że mogę liczyć na wsparcie i pomoc Pana Prowadzącego oraz zrozumienie i szukanie wspólnych rozwiązań z moimi nauczycielami.
W czasie ubiegłorocznych wakacji udało mi się pojechać na wycieczkę na Ukrainę. Będąc w mieście Kamieniec Podolski przeczytałam wyryty na kamieniu obok tamtejszej Katedry napis: „Nie ma zwycięstwa bez trudu i troski”. Zapadł mi on głęboko w pamięć i myślę, że zawiera życiową prawdę, która sprawdza się także w dzisiejszych czasach i jest dla mnie mottem, które często sobie przypominam.
K.N.: Rozpoczęliśmy nowy rok, czy z tego względu ma Pani jakieś noworoczne postanowienia, marzenia, które chciałaby Pani spełnić?
A.R.: Nowy rok niesie dla nas wszystkich nowe nadzieje, czasem otwiera nowe możliwości, czy plany na przyszłość. Ja chciałabym móc znaleźć więcej czasu na czytanie książek, bo bardzo lubię to robić. Jest to dla mnie wspaniała forma relaksu i oderwania się od, czasem smutnej, rzeczywistości. Marzeniem jest pojechać do Włoch, zwiedzić przede wszystkim Asyż, bo to przecież miasto naszego patrona św. Franciszka oraz Rzym i Watykan.
Bardzo chciałabym, aby udało nam się zorganizować taki wyjazd dla nauczycieli, uczniów i rodziców. Poza tym w planach mamy ciągłe poszukiwanie różnych dróg rozwoju dla naszych szkół, może sponsorów, którzy chcieliby wspomóc różnorodne działania, jakie z pewnością będziemy podejmować. Na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa Juliena Greena „Nie można uciec od pracy, która jest powołaniem” niech będą one dla wszystkich przesłaniem i wskazówką do pracy.
K.N.: Dziękuję bardzo z poświęcony czas i życzę aby wszystkie plany te bliższe i dalsze udało się osiągnąć.