Przyjdź do nas Święty Mikołaju,
nigdy nie spóźniaj się.
Na całym świecie dzieci czekają,
Bardzo kochają cię...

Tak od rana 5 grudnia 2008 roku śpiewaliśmy w oczekiwaniu na Świętego Mikołaja. Z niecierpliwością spoglądaliśmy w okna martwiąc się, że saniami nie dotrze, bo nie ma śniegu. Może w tym roku nie przyjedzie...

A może w ogóle go nie ma – tak mówili chłopcy z gimnazjum. Co robić? Czekajmy. Czekamy, czekamy... I wreszcie jest! Ale w jakim stroju! Ubrany w biskupi płaszcz, infułę, z pastorałem w jednej ręce, a z workiem w drugiej. To prawdziwy święty Mikołaj! Nie taki jak w hipermarkecie. A potem... Prezenty! Prezenty! Niesamowita radość! I wreszcie jego słowa, że przyjemnie jest dostawać prezenty, ale największą radość sprawia danie podarunku bliźniemu. Może warto spróbować i obdarować kogoś potrzebującego. Może Święty Mikołaj zapyta o to w przyszłym roku?

Red.