Dobrze znana wszystkim uczniom naszej szkoły pani Katarzyna Maigier zaprosiła nas osobiści do udziału w niezwykłym konkursie literackim organizowanym przez internetowy serwis Junior, a którego sponsorem wydawnictwo Ameet. Zadaniem konkursowiczów było napisanie krótkiego opowiadania pod tytułem "Powrót do szkoły" i zamieszczenie go na Forum serwisu Junior, w odpowiednim wątku. W konkursie swoich sił próbowali najmłodsi redaktorzy ze szkoły, czyli uczniowie warsztatów Kącik Malucha i wśród nich mamy trzech laureatów: Natalia Cichy, Ewa Małek, Damian Siemieniec do grona nagrodzonych dołączyła również uczennica klasy IV – Katarzyna Wykurz. Wyróżnienie jest tym cenniejsze, gdyż spośród wszystkich uczestników było siedmiu laureatów, a jak widać z naszej szkoły aż czworo.
Serdecznie gratulujemy i życzymy dalszej owocnej pracy literackiej i oby wena twórcza nigdy was nie opuszczała!
Katarzyna Nogieć
Oto prace naszych szkolnych laureatów:
- Damian Siemieniec klasa III
Mój powrót do szkoły, nic ciekawego więc ... troszeczkę poniosła mnie fantazja i chciałem Wam przedstawić mój pierwszy dzień w szkole magii:
Zawsze marzyłem o tym żeby zostać czarodziejem. Mama w końcu się zgodziła i mnie zapisała. Był tylko jeden problem - szkoła Magii była na obrzeżach Londynu, a bilet pociągowy kosztował 1010 złotych. Pewnie się zastanawiacie jak pociąg przejedzie przez wodę?- otóż ten pociąg lata. I do tego ta szkoła była na środku jeziora, na małej wysepce. Pojechałem z mamą na stacje kolejową. Wreszcie odjechałem. Podróż trwała 4 godziny. Potem wsiadłem na motorówkę i dojechałem na miejsce. Szkoła była wieeeeeeeelka. Gdy wszedłem do środka przywitała mnie pani nauczycielka. Pokazała mi salę do nauki. Byłem trochę rozczarowany ponieważ nikogo nie poznałem i czułem się samotny. Gdy biegłem na zajęcia, bo byłem już na nie spóźniony, przypadkowo popchnąłem chłopca. Przeprosiłem go i tak się poznaliśmy. Pierwsze zajęcia były dla mnie dziwne dlatego, że pani uczyła nas jak się zmieniać w ropuchę. Później była lekcja samoobrony. Strasznie się bałem, bo instruktor na mnie pokazywał różne dziwne chwyty. Zajęcia skończyły się o 19.00. I tak skończył się pierwszy dzień pełen nauki i wrażeń. Choć czułem się zmęczony to i tak byłem zadowolony, bo zdobyłem nowego kolegę.
- Natalia Cichy klasa III
Dziś pierwszy dzień. Ciekawe jak teraz będzie? Książki już w plecaku. Patrze na drzwi - a tu napisane III klasa, otwieram je... a tu moje koleżanki. Zaczęłyśmy się witać i opowiadać sobie wszystko o wakacjach. Następnie przyszła nasza pani, zaczęliśmy zwiedzać inne sale. Poszliśmy najpierw do zerówki. Mają tam super, nowy dywan, kącik dla chłopców i dziewczynek. Potem pierwsza klasa - mają nowe stoliki. Kolejno klasa II, mała sala ale bardzo ładna.
Wróciliśmy do siebie i usiedliśmy w ławkach. Aż tu nagle .... coś ruszyło moim plecakiem. Wszyscy krzyknęli, myśląc, że to mysz. Tylko ja się nie ruszałam, ale to nie z odwagi tylko z przerażenia :) Kątem oka obserwowałam co to jet. Nie do wiary ruszały się wszystkie plecaki! Wszystkie na raz! I z pod plecaków wyleciały jakieś stworki. Miały bardzo duże i długie ogony, wielkie szpiczaste nosy (jak na swój rozmiar). Były ubrane w tęczowe swetry, różowe buty i błyszczące czapeczki. Teraz już wszyscy zamarli z przerażenia, bo nigdy, nikt z nas nie widział nic podobnego. Po długiej chwili ciszy odezwał się jakiś głos:
- Cześć, jesteśmy ufoludki z Marsa, czy trafiliśmy na planetę Jowisz?
Odezwałam się, ale tylko z grzeczności, bo byłam najbliżej:
- Nie, trafiliście na planetę Ziemia.
- Ziemia? A czy tu jest fajnie?- zapytał.
- Tak tu jest wspaniale!- odezwałam się pewnym głosem.
- Kim jesteście i co wy tu robicie? - pytały ufoludki kontynuując rozmowę.
- Jesteśmy uczniami klasy III, a w tej małej sali się uczymy - odpowiedział Konrad, mój kolega z ławki.
- To jest nasz pierwszy dzień w szkole! - krzyknął za mną Bartosz.
- Jeśli tu jest wspaniale, to czy możemy przyjść do was jutro? - dopytywał się stworek.
Wszyscy zaczęli głośno wołać:
- Tak, Tak!
- Więc do zobaczenia!- i po tych słowach zniknęli.
- Dzieci, czy to... działo się naprawdę? - zapytała nieco zakłopotana pani.
Pani była cała blada, ale jak na osobnika dorosłego moim zdaniem bardzo dzielnie zniosła wizytę ufoludków. Po chwili dodała:
- Opowiecie mi o swoich wakacyjnych przygodach jutro, na dziś może już wystarczy wrażeń.
Jak widzicie pierwszy dzień szkoły zaczął się zwyczajnie ale skończył niesamowicie. Co czeka nas w kolejnych dniach? Czy ufoludki pojawią się ponownie? Pamiętajcie to zależy tylko od nas, bo po to chodzimy do szkoły by pobudzać swoją wyobraźnię i uczyć się nowych i ciekawych "rzeczy", a w szkole wcale nie musi być nudno! Tego Wam życzę, bo moja szkoła taka właśnie jest! Powodzenia!
- Ewa Małek klasa III
Mój pierwszy dzień w szkole, w mojej niezwykłej szkole!
Dzień zaczął się jak zwykle nie mogłam zmusić się, żeby wstać z łóżka, a jeszcze trzeba było się ubrać i wyjść do szkoły. Szłam z wielka niechęcią myśląc, że znów będzie nudno i wszyscy będą się sprzeczać. Na pierwszy rzut oka szkoła wyglądała tak samo, jednak coś w jej widoku mnie zauroczyło, była to kolorowa tęcza nad nią. I miałam rację, bowiem ta tęcza stanowiła drogę do szkoły. Po przekroczeniu progu budynku zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Mój plecak sam znalazł drogę do klasy a ja za pomocą dziwnych skrzydełek przy butach, znalazłam się w naszej sali, choć ledwo ją poznałam. Moja ławka była zrobiona z pierniczków w czekoladzie a książki w plecaku przypominały banany. Pani nauczycielka była wróżką ze skrzydłami. Oznajmiła nam, że nie musimy wyciągać książek tylko rozdała nam patyczki z żaróweczką. Po chwili okazało się, że to nie są żadne patyczki tylko magiczne różdżki. Wróżkowa pani pokazał nam jak należy posługiwać się różdżką i kiedy można jej użyć. Ze szkoły wyszłam spadając na lukrowym spadochronie. Lądowanie było miękkie, bo to był tylko sen. I tak znowu musiałam się zmuszać do wstania. Ale ten sen przez cały dzień utrzymywał mnie w dobrych humorze i początek nowego roku szkolnego wspominam bardzo sympatycznie, po prostu nie było tak źle.
- Katarzyna Wykurz klasa VI
Czuję, że ktoś ciągnie mnie za duży palec u nogi. Otwieram oczy - nikogo nie ma! Dobra, idę spać. Nagle słyszę :
- Kasia, ty jeszcze nie gotowa?
Myślałam, że to sen, ale jednak nie. To mama:
- Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły! - Powiedziała.
Zerwałam się z łóżka i wykrzyknęłam:
- Jak to ??? Przecież dzisiaj jest ... yyy ... - szukałam kalendarza, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć, więc popatrzyłam do komórki. Rzeczywiście! 1 września! Katastrofa! No trudno, muszę iść, chociaż mi się baaaardzo nie chce. Szybko ubrałam się, zjadłam pyszne śniadanko przygotowane przez mamę i umyłam zęby. Lśniły jak dwudziestoczterokaratowe brylanty. No, może lśniłyby, gdyby nie ten aparat. :wink: Na dodatek ostatnio u ortodonty wybrałam te wściekłoróżowe gumki. Co ja sobie myślałam?
Wyszłam z domu i pobiegłam prosto po moje kumpele: Alę , Klaudię i Martę .
- Myślicie , że to będzie bardzo trudny rok? -spytała Alicja, gdy pędziłyśmy do szkoły.
- Miejmy nadzieję, że nie - odpowiedziała Klaudia.
- Może wreszcie dojdzie do nas nowy chłopak lub dziewczyna? -zapytałam z nadzieją. - Fajnie by było, gdyby to był chłopak ... - rozmarzyłam się, a dziewczyny razem ze mną. Dlatego o mały włos przegapiłybyśmy furtkę na szkolne boisko. Ale na szczęście zdążyłyśmy na rozpoczęcie. Raźnym krokiem weszłyśmy do szkoły.
- Ale super !
- Odnowili szkołę !
- I to jak ładnie ! - okrzykom zachwytu nie było końca.
Na uroczystym apelu pani dyrektor mówiła o wszystkich klasach, poinformowała, jacy będą wychowawcy, przedstawiła nowych nauczycieli. Hurrra! Okazało się, że do naszej klasy doszedł nowy chłopak. Ma na imię Kacper i jest naprawdę bardzo faaajny. Ma długie włosy, niebieskie oczy i jest całkiem ładniutki. Oczywiście wszystkie dziewczyny z mojej klasy natychmiast oszalały na jego punkcie! Coś mi się wydaje, że będzie to bardzo ciekawy rok.
Po części oficjalnej poszliśmy do swojej klasy, gdzie nasza pani przedstawiła nam nowego kolegę i zapisała na tablicy plan lekcji na najbliższe dni. Niezbyt uważnie jej słuchaliśmy, bo bez przerwy gadaliśmy między sobą i próbowaliśmy nawiązać kontakt z Kacprem. Chłopaki natychmiast zaczęli się przed nim popisywać. Jacy oni są głupi i prymitywni!
Bez pośpiechu wyszliśmy ze szkoły i powlekliśmy się do domów. Całą drogę myślałam o nowym. Ale w domu, gdy pakowałam książki i zeszyty na jutro, uświadomiłam sobie, że to już szósta klasa i za kilka miesięcy czeka mnie sprawdzian szóstoklasisty. Może jakoś to przeżyję?! Nawet boję się o tym myśleć!!!